kurcze sekta czy co ? Udostępnij ten post. Link to postu Udostępnij na innych stronach. Gość to co tam sie dziej Gość to co tam sie dziej Goście; Napisano Styczeń 12, 2011. juz sie boje :p
Sekta. Marek Stelar Wydawnictwo: Filia Cykl: Nadkomisarz Rędzia (tom 2) kryminał, sensacja, thriller. 424 str. 7 godz. 4 min. Szczegóły. Kup książkę. CO MUSI SIĘ STAĆ, ŻEBY CZŁOWIEK ZMIENIŁ SIĘ W POTWORA? Jesień 2020 roku. Nadkomisarz Rędzia prowadzi sprawę morderstwa: w opuszczonych pomieszczeniach piwnicy jednego ze
RT @anty_lewiatan: Zieloni to po prostu apokaliptyczna sekta, których pełno było w historii. Ocalić świat od zagłady może jedynie wg nich jakiś rytuał - czy to przejście na OZE, rezygnacja z samochodów spalinowych lub jedzenie robaków. Jak to sekciarze będą przenosić co chwilę datę końca świata. 06 Feb 2023 12:37:41
"Czy Matka Teresa z Kalkuty przewodniczyła sekcie?" – takie pytanie zadaje pierwszy odcinek podcastu "The New York Times" zatytułowany "The Turning". Byłe Misjonarki Miłości dzielą się w
sekta ojca Pawła omamiła prowincjała dominikanów i przeora zakonu we . zielonoswiatkowcy-polskiemu-kosciolowi-coraz-blizej-d o/e09wdx6. radości czy sól egzorcyzmowaną, przeżywa
Tegoroczny Black Friday przypada 24 listopada, ale przedsiębiorcy już od dłuższego czasu reklamują różnego rodzaju promocje w ramach Black Month czy Black Weeks.
Eliza Michalik wyjaśnia bowiem, że z relacji ludzi, którzy aktywnie działają podczas różnych prawicowych wydarzeń wynika, że każdego rodzaju marsz, czy demonstracja to świetny biznes.
Zobacz najciekawsze publikacje na temat: Zielonoświątkowcy. Mokra cela to nagroda. Intymne widzenia więźniów wróciły po pandemii.
Luteranie i Kalwinisci to Ewangelicy a Baptysci i Zielonoswiatkowcy maja tez taka wspolna nazwe ale zapomnialam jaka?
Czy niektorzy zwolennicy PO to sekta? superspec 14.04.10, 15:05 Dużo na to wskazuje bo z jednej strony sporo z nich deklaruje się jako
4SXN37D. iPhone jest niesamowity. Redakcja Spider's Web od rana praktycznie "stoi", kłócąc się na temat nowego iPhone'a. Nieskromnie przyznam, że jeden z głównych motorów napędowych - design - wprowadziłem na tapet z kilkoma redakcyjnymi kolegami atakowaliśmy Apple za to, że iPhone X (o ile potwierdzą się wszystkie dotychczasowe informacje) wygląda gorzej od najważniejszych flagowych konkurentów, że to jednak troszkę mimo wszystko rozczarowanie, że te grube boczne ramki i "zakola" na górze ekranu to to jednak nie za bardzo, że to nie pierwszy raz, kiedy Apple ma problem z kilku edycji telefonu popada w stagnację, ich laptopy z racji wielkich ramek dookoła ekranu już tak nie czarują, no i wreszcie - ktoś kiedyś wprowadził do sprzedaży Apple Watcha. Ktoś to zaprojektował, ktoś w Apple na to spojrzał i ktoś tam powiedział "no, w porządku, ja to będę nosić, to jest w sumie ładne":Pro-apple'owska część redakcji nie stanęła na wysokości zadania. Kiedy ja inicjowałem dyskusję wyłącznie o projekcie telefonu, w argumentach za iPhonem X słyszałem o iOS-ie, ekosystemie, premium feel, młodości Steve'a Jobsa, a także szereg wyzwisk, przy których obrzucanie Kosińskiego polędwicą sopocką to tylko mały pikuś. Ale to dobrze, ten pełen odbiegania od meritum i kompletnie nietrafionych ataków ad personam redakcyjny ściek przygotował mnie tylko na wieczorną falę komentarzy pod dzisiejszymi artykułami na Spider's Web. Dzięki temu będę jeszcze większym twardzielem i zniosę nawet da się dziś porozmawiać o telefonach bez emocji, to są powoli dwie sekty rodem ze świata polskiej polityki. Szkoda, bo ja zawsze uważałem się za symetrystę. Kiedy Android był do bani, pisałem na Spider's Web, że jest do bani (obrywało mi się za to od sekty zielonego robota). Teraz uważam, że Apple fatalnie wręcz z roku na rok wytraca wszystkie swoje atuty i nie mam za dużej sympatii w sekcie wielkiego to nie tak. Dla mnie przez długie lata Apple było niedoścignionym wzorem designu. Ja mogłem nie mieć ich sprzętów, ale to Apple zawsze był punktem odniesienia. Dziś też Apple jest punktem odniesienia, ale raczej w kategorii "jak tego nie robić'. Firma nie tylko przestała robić najpiękniejsze, najbardziej inspirujące gadżety na rynku, ich system operacyjny dawno już nie urzeka przejrzystością, tylko napaćkaniem gradientów rodem z taniej wersji szablonów internetowych, a jeszcze na domiar złego dali się porządnie skopać w kwestii nowego iPhone'a. A najlepsze, że chodzi wyłącznie o czas Gdyby ten iPhone ukazał się dokładnie 12 miesięcy temu, prawdopodobnie wywołałby największy entuzjazm od czasów śmierci Steve'a Jobsa. Wyznaczałby trendy, zjadłby konkurencję, pokazałby i wypromował to, co konkurenci mogliby dopiero od niego ściągać. Co z tego, że Samsung za chwilę zrobi to lepiej, że te telefony będą lepiej wyglądały, że nie będzie ramek - to tylko xeroboy, zero własnej tu? Apple robi coś po Samsungu i na dodatek robi to gorzej. Powiem wam, czemu postanowiłem w tym roku kupić iPhone'a. Ponieważ zawsze bardzo lubiłem Samsungi Galaxy S6 (chyba najładniejszy smartfon będący obecnie na rynku) i S7, ale nigdy w wersji edge. Tymczasem model S8 pcha mnie w tym kierunku jednoznacznie. I jak już zobaczyłem pierwsze przecieki z iPhone'a X, to od razu się ucieszyłem - to jest to. Dopiero po jakimś czasie YouTuberzy uświadomili mi, że urządzenia nie są pokazywane w case'ach ochronnych. Że ta obudowa jest tak odrzuca mnie też ów hełm czołgisty na górze, który niektórzy nazwali żartobliwie "zakolami". Nic dziwnego, z telefonu zakpiło sobie nawet Xiaomi. I ten żart bawi, choć jeszcze kilka lat temu ktoś mógłby powiedzieć, że chińskiej firmie w stosunku do hegemona, takie kpiny nie zdaniem, gdyby Steve Jobs żył, iPhone X nie miałby racji bytu w tej postaci. Mamy tutaj przykład działania sprzecznego z filozofią Apple, który nie potraktowao designu jako punktu wyjścia do dalszych prac nad telefonem komórkowym, tylko w celu spełnienia pewnych wymogów konstrukcyjnych (czytnik twarzy, przednia kamerka), stworzyło takiego - usunięcie fizycznego przycisku, choć osobiście przez lata byłem wielkim fanem tego rozwiązania, było koniecznością i dobrze zrobi projektowi iPhone'a X. Grube ramki po bokach to mankament do wybaczenia, choć prestiżowy policzek w twarz od konkurentów, szczególnie tych od Samsunga. Górny panel urządzenia - estetyczny absmak i w mojej ocenie absolutne zaprzeczenie filozofii Apple, która przez lata była niedoścignionym obiektem tak w ogóle początkowo ten artykuł nosił tytuł: Zanim staniesz w obronie designu iPhone'a X, uważaj, bo możesz krytykować iPhone'a X2. Bo prawdopodobnie pokazana dziś bryła jednak będzie - mam nadzieję ewoluować. Choć pewności co do tego nie mam, szczególnie w kontekście tego, jak upierają się przy potwornym wizualnie Apple tak naprawdę jakie to miałoby znaczenie. Już i tak każdy z nas klikał w ten link ze swoją tezą w temacie. Argumenty nie mają żadnego znaczenia, niech poleje się krew w komentarzach.
Kiedy przyjechali, zastali kilka opuszczonych, rozwalających się chałup i las. Ziemię wydarli dziczy własnymi rękami. Zbudowali domy i rozpoczęli nowe z wyznawcą innej religii - to niewskazane. Alkohol i papierosy -niewskazane. Muzyka tylko taka, która "przemawia do duszy". Według takich zasad żyją zielonoświątkowcy z Puław koło czy w jakiś sposób odróżniają się od innych, odpowiadają: - Jesteśmy tacy sami. Wśród nas też żyją różni ludzie. Jak wszędzie. Wolą rozmawiać o drodze, która prowadzi do ich wsi. Jest wyboista, zaniedbana przez gminę. Kawałek asfaltu tylko w pobliżu Domu Modlitwy. - Jeszcze dwa tygodnie temu były dziury, ale wreszcie załatali. Dobrze że kilka lat temu uruchomiono od nas kursy pekaesu do Krosna i Rymanowa. Dzięki temu w zimie odśnieżają. Wcześniej nawet przez trzy miesiące drogi były zasypane. Szybki ciągnik i upórPołożona na uboczu wieś sprawia wrażenie odciętej od świata. A jest tu przecież i wyciąg narciarski, i do Rymanowa niedaleko, bo ok. 20 kilometrów. Miejscowi nie dostrzegają tego, co szybko zauważa przyjezdny; że zielonoświątkowców z Puław można podziwiać za upór, wytrwałość i przywiązanie do ziemi. - Mój mąż poszedł karczować las - mówi Helena Bruk, żona sołtysa. - Syn hoduje ponad 30 krów. Niedawno dokupił pola, 30 kilometrów stąd. Tam można i kukurydzę, i zboże siać. Że daleko to pole? Nie, niedaleko. Syn ma szybki ciągnik, nie ma problemu z dojazdem...Karczowanie na kolanachPrzyjechali do Puław na przełomie lat 60. i 70. z czeskiego Zaolzia. - Mieszkaliśmy w mieście - wspomina Helena. - W domach toalety, ciepła woda. Ludzie mieli pracę. Ale co z tego, skoro w Czechach nie mogliśmy wyznawać naszej władza rozdawała ludziom deklaracje. Jeśli ktoś nie wyrzekł się wiary, nie miał szansy na awans. Niektórych wyrzucano za to z pracy. Władysław Bruzda opowiada: - W tym czasie władze polskie propagowały hasło: "Bieszczady czekają na osadników". Dlatego z Zaolzia do Puław postanowiło przenieść się pierwszych sześć rodzin, w tym moja. Tam sprzedaliśmy domy, tutaj kupiliśmy ziemię. Za nami przyjechali wtedy zastali w Puławach? Leśniczówkę, hotel dla robotników leśnych, kilka opuszczonych rozwalających się drewnianych chałup. I las. - Kupiłem trzynaście hektarów w trzynastu kawałkach. Z tego tylko jeden hektar, to były użytki. Reszta porośnięta krzakami, darnią, drzewami. Trzeba było na kolanach karczować. Dziś mam już osiem hektarów użytków - chwali się Władysław. Okoliczni mieszkańcy przyjęli ich życzliwie. Patrzyli z podziwem, jak sobie pomagają. Ale były też głosy, że skoro przyjechali z Zaolzia, to muszą być władzom budowa nowej osady w Bieszczadach była na rękę. - Wprawdzie były wtedy problemy z materiałami budowlanymi, ale - jak to za komuny - zawsze jakoś udawało się coś zdobyć - wspomina Mówiło się, że domy budujemy z gorącej cegły, bo wywożonej prosto z cegielni - dodaje Helena. - Najpierw budowało się jeden, duży, żeby mogło w nim zamieszkać kilka rodzin. Później była droga. Żeby do wsi dotrzeć, trzeba było kilka razy przejechać w bród przez Wisłok. Władysław wspomina: - Rano przez rzekę skodą przejechałem, a gdy wracałem po południu, ugrzęzłem na środku. Ciągnikiem musieli mnie najbliższego sklepu było 6 kilometrów. Zimą po zakupy jeździli na nartach. Potem w Puławach otworzono filię geesowskiego sklepu, do którego mieszkańcy sami jednak dowozili towar. A dziś, w Puławach, znowu nie ma sklepu. Nie opłaca dzień mojego życiaKościół ZielonoświątkowyWyznanie chrześcijańskie powstałe w USA w 1901 r. W Polsce Kościół liczy 198 zborów, 300 duchownych i około 20 tysięcy wiernych. Wyznaje naukę o nieomylności Biblii, nie uznaje nieomylności papieża oraz kultu Maryi i świętych. Wyznawcy duży nacisk kładą na osobiste przeżywanie wiary oraz dary Ducha Świętego (w tym prorokowanie, uzdrawianie chorych oraz "mówienie różnymi językami").Władysław jest już sędziwym człowiekiem. Z tamtych lat najbardziej pamięta płacz dzieci. - Gdy tu przyjechaliśmy, trzeba je było oddać do internatu w Sanoku, bo musiały przecież do szkoły chodzić. Moje miały 6 i 9 lat. Dla nich to było jakby pójście do wojska. Córeczka klękała i prosiła, żeby nie oddawać ją do internatu. To jeden z najbardziej bolesnych dni w moim - na własną rękę - zorganizowali internat w pobliskiej Sieniawie. Znaleźli opuszczony dom niedaleko szkoły i ludzi, którzy zaopiekowali się temu mogli je zabierać do domu częściej. Dziś ich dzieci do szkół dojeżdżają autobusem. Czy zetknęły się tam z przejawami dyskryminacji? - Nigdy o tym nie słyszałam - zapewnia co w Puławach porabia młodzież? Dwoje młodych pracuje w urzędzie w Rymanowie. Ale to wyjątek. Inni wyjeżdżają do prac sezonowych za granicę. Pozostali uprawiają ziemię, hodują bydło. - A co innego mają robić, skoro pracy w okolicy nie ma? - pyta Helena. Dobra i zła muzykaOkazały Dom Modlitwy powstał kilkanaście lat temu. Zmieści się w nim nawet 500 osób. Ale wnętrze ascetyczne: żadnych obrazów czy rzeźb. - Pan Bóg mieszka w sercu, a nie w świątyni - mówi Władysław, który przez 15 lat był tutaj pastorem. Na pytania dotyczące wiary odpowiada niechętnie: - To są sprawy wybierają "starsi bracia" (godni zaufania członkowie zboru). Zostaje nim człowiek, który zna Pismo Święte i cieszy się szacunkiem. W Domu Modlitwy studiowanie Biblii odbywa się w poniedziałki i piątki. Główne nabożeństwo - w Ważną różnicą - w porównaniu z wyznawcami rzymsko-katolickimi - jest to, że nie chrzcimy małych dzieci. Po narodzinach dziecka idziemy do świątyni po błogosławieństwo, ale chrzest - poprzez zanurzenie w wodzie - przyjmują ludzie dorośli - zaznacza Władysław dodaje: - W naszej religii jest tak, żeby niczego nie dodawać i niczego nie odejmować z tego, co jest napisane w Biblii. Ale jednak współczesna interpretacja Biblii musi być dokonywana. Przykładem tego jest ulotka wywieszona w Domu Modlitwy. Dotyczy muzyki. Czytamy w niej, że "zła to muzyka, która tylko uruchamia nogi i ręce, a nie dotyka serca człowieka". To serce decyduje...W Puławach jest ok. 25 domów. Naturalną ciekawość budzi zatem pytanie, czy nie ma tu problemu z zawieraniem małżeństw. Tym bardziej, że nie są akceptowane związki, w których partnerzy są wyznawcami różnych religii. Miejscowi niechętnie ten temat rozmawiają. Niektórzy po cichu przyznają, że jak się poszuka, to można w Puławach znaleźć pary "mieszane", inni - że takich tu w ogóle nie ma. - W naszej miejscowości było kiedyś dużo dziewczyn - mówi Władysław Bruzda. -Zjechało się zatem dużo chłopców z całego kraju, wyznających naszą wiarę. I się pożenili. Dziewczyn jakoś nie zabrakło!Helena Bruk: - Małżeństwa "mieszane" nie są wskazane. Ale i tak w ostateczności decyduje przecież... serce.