Książkę Kapłański rachunek sumienia można u nas kupić już za 24,99 zł. Zapewniamy też łatwość i przejrzystość w dokonywaniu zakupów. Wszystkie ceny produktów są wyraźnie wyświetlane na naszej stronie, a każdy produkt jest opisany w pełni i zawiera informacje na temat specyfikacji i cech produktu. Codzienny rachunek sumienia – G.A. Aschenbrenner SJ; Ignacjański RACHUNEK SUMIENIA „oświetlony” słowami JEZUSA (z „ON i ja”) RACHUNEK SUMIENIA (kilka artykułów) Rachunek sumienia – codzienne przygotowanie Spowiedzi; Rachunek sumienia przed spowiedzią – PYTANIA (1) Rachunek sumienia przed spowiedzią – PYTANIA (2) od matki która patrzyła w oczy żebyś nie kłamał. od pacierza. od Polski z raną. ty stary koniu. RACHUNEK SUMIENIA. Czy nie przekrzykiwałem Ciebie. czy nie chodziłem stale wczorajszy. czy nie uciekałem w ciemny płacz ze swoim sercem jak piątą klepką. czy nie lizałem zbyt czule łapy swego sumienia. Modlitwa przed rachunkiem sumienia. Święty, Dobry Boże! Tobie polecam czas mej modlitwy poświęcony na ten rachunek sumienia, gdy przeprowadzam go przed Tobą w szczerości i prawdzie o mnie samym. Wiem, że mnie kochasz mimo moich słabości, grzechów i braków! Wiem także, że wszystkie one są tylko smutną częścią mego życia. Rachunek sumienia dla narzeczonych. Rachunek sumienia Internauty. Rachunek sumienia w oparciu o regułę św. Benedykta. Rachunek sumienia wydany przez Stolicę Apostolską. Rachunek sumienia według "Ojcze Nasz". Rachunek sumienia dla pracujących. Rachunek sumienia dla pracujących w lecznictwie. Alfons J. Skowronek. Rachunek sumienia odprawiamy przynajmniej przed przystąpieniem do sakramentu pokuty i pojednania. Św. Ignacy Loyola zachęca jednak, by uczynić go codzienną praktyką. On sam bardzo często badał swoje serce, nawet co godzinę (zapewne bardzo zwięźle). Źródłem jego swoistej „obsesji refleksyjności” nie był Najnowsze rachunki sumienia w tej kategorii. To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna (J 15,11) Czy kocham Boga całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem? Czy wierzę w Boga i w to wszystko, co On objawił, a co Kościół podaje mi do Dobra Spowiedź Modlitwa do Ducha Świętego przed rachunkiem sumienia. Przyjdź Duchu Święty, Duchu światła i prawdy, który przenikasz tajemnice serca ludzkiego, przed którym nie ma nic skrytego. Przyjdź i oświeć mój rozum, abym przypomniał sobie swoje grzechy i poznał ich złość. Przyjdź i skrusz moje serce, abym za te grzechy szczerze żałował, Poznaj definicję 'rachunek sumienia', wymowę, synonimy i gramatykę. Przeglądaj przykłady użycia 'rachunek sumienia' w wielkim korpusie języka: polski. Na podstawie św. Józefa Sebastiana Pelczara. Pobierz. „Lecz gdy jesteśmy sądzeni przez Pana, upomnienie. otrzymujemy, abyśmy nie byli potępieni ze światem”. (I Kor 11,32 ) KAPŁAŃSKI RACHUNEK SUMIENIA. (do codziennego użytku) Stań w obecności Boga i proś o światło Ducha Świętego dla twego sumienia. 7SgEul. 1/4 Przeglądaj galerię za pomocą strzałek na klawiaturze Przesuń zdjęcie palcem fot. Aneta Zurek / Polska PressNastępne Rachunek sumienia dla dorosłych przed spowiedzią to rzecz obowiązkowa. Nie wiesz, jak go przeprowadzić? Podpowiadamy! Zobacz równieżPolecamy Te pytania będą praktyczną pomocą w przygotowaniu się do sakramentu pokuty i pojednania. Uwaga: dorośli też mogą korzystać. Kochać Boga i drugiego człowieka jak samego siebie – to najważniejsze przykazanie. Proponujemy prosty rachunek sumienia dla młodych ludzi oparty o ten właśnie schemat: Pan Bóg, ja sam, drugi także:Ciągle te same grzechy… Jak to zrobić, żeby spowiadać się lepiej?Jak kocham BogaSłuchaj, Izraelu, Pan jest naszym Bogiem – Panem jedynym. Będziesz miłował Pana, Boga twojego, z całego swego serca, z całej duszy swojej, ze wszystkich swych sił (Księga Powtórzonego Prawa, rozdział 6, wersy 4 i 5)Czy pamiętam o moim Bogu pośród codziennych zajęć?Czy pamiętam, że On jest ze mną w każdej sytuacji, że kocha mnie niezależnie od wszystkiego?Czy pamiętam o modlitwie i każdego dnia znajduję przynajmniej kilka minut dla Pana Boga?Modlitwa jest dla mnie tylko obowiązkiem czy spotkaniem z Kimś, komu na mnie zależy?Czy na modlitwie ograniczam się do automatycznego powtarzania „formułek”, czy naprawdę rozmawiam z Panem Bogiem? Czy mówię Mu o swoich sprawach? Czy próbuję słuchać, co On do mnie mówi? Czy zadaję Mu pytania?Czy sięgam po Słowo Boże? Gdzie mam swoją Biblię? Kiedy ostatnio przeczytałem choć kilka zdań?Czy zależy mi na niedzielnej Mszy Świętej? Czy pamiętam, że On tam rzeczywiście na mnie czeka? Czy robię wszystko, co w mojej mocy, żeby wziąć udział w niedzielnej Eucharystii?Czy szanuję Pana Boga? Czy nie żartuję z rzeczy świętych? Czy myślę i mówię o nich z szacunkiem?Jak kocham samego siebieNie lękaj się, bo cię wykupiłem, wezwałem cię po imieniu – tyś moim! Drogi jesteś w moich oczach, nabrałeś wartości i Ja cię miłuję! (Księga Proroka Izajasza, rozdział 43, wersy 1 i 4)Czy szanuję samego siebie? Czy wiem, że mam swoją wartość, która wynika z tego, że jestem Dzieckiem Boga – że On mnie kocha, że On chciał, żebym istniał?Czy nie poniżam, nie obrażam sam siebie – choćby w myślach?Czy nie wmawiam sobie, że jestem zły, głupi, gorszy od innych? Czy nie porównuję się ciągle do innych?Czy cieszę się z tego, co mam, jaki jestem? Czy staram się widzieć dobro w sobie i w swoim życiu? Czy umiem za nie dziękować?Czy rozwijam swoje dobre cechy? Czy wymagam sam od siebie? Czy rozwijam siebie?Czy nie tracę swojego czasu na rzeczy, które tak naprawdę nic nie wnoszą do mojego życia?Czy nie jestem zbyt przywiązany do ekranu mojego smartfona?Czy znam swoje wady? Czy staram się nad nimi pracować?Czy mam swoje pasje, zainteresowania? Czy ich nie zaniedbuję?Czy staram się rzetelnie spełniać swoje obowiązki (domowe, szkolne)? Czy można na mnie polegać? Czy staram się przezwyciężać swoje lenistwo, zniechęcenie?Czy szanuję swoją wolność? Czy moje słowa, działania, decyzje są przemyślane?Czy nie robię rzeczy, o których wiem, że są złe, albo co do których mam wątpliwości?Czy potrafię brać odpowiedzialność za to, co robię? Czy potrafię się przyznać do błędu, przeprosić?Czy jestem uczciwy, prawdomówny, odważny? Czy nie kłamię, żeby lepiej wypaść?Czy dbam o swoje zdrowie – czy nie robię rzeczy, które mi szkodzą lub mogą szkodzić?Czy nie robię rzeczy, których musiałbym się wstydzić? Czy nie szukam takich rzeczy – na przykład w internecie? Czy to, co robię/oglądam mógłbym swobodnie zrobić/obejrzeć przy moich bliskich?Czytaj także:Modlitwa, która pomoże ci przygotować się do spowiedziJak kocham drugiego człowiekaWszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnie uczyniliście (Ewangelia według św. Mateusza, rozdział 25, wers 40)Czy szanuję innych? Czy nie poniżam ich w moich myślach, słowami, gestami, zachowaniem?Czy nie pogardzam innymi?Czy nie oceniam innych po wyglądzie? Czy nie wywyższam się nad innych dlatego, że mniej posiadają albo mniej umieją?Czy to, w czym jestem lepszy od innych motywuje mnie do pomagania im?Czy przyjaźnię się z innymi tylko dlatego, że coś mi to daje? Czy nie zabiegam o względy innych tylko dlatego, że coś mogę w ten sposób zyskać?Czy nie obmawiam, nie plotkuję? Czy to, co mówię o innych mówię dla ich dobra? Czy potrafiłbym to powiedzieć wprost do nich?Czy szanuję prywatność innych? Czy staram się być delikatny, taktowny?Czy biorę pod uwagę uczucia innych? Czy nie rozpowiadam o nich rzeczy, które mogłyby sprawić im przykrość?Czy nie przywłaszczam sobie cudzych rzeczy, pieniędzy, zasług, pomysłów?Czy potrafię zrobić coś dobrego dla innych bezinteresownie – nie oczekując nagrody, zapłaty, pochwały, uznania?Czy jestem wrażliwy na innych – na ich potrzeby, zmartwienia, cierpienia?Czy potrafię zainteresować się kimś smutnym, kimś kto stoi z boku? Czy potrafię dać mu swój czas, uwagę, życzliwość?Czy nie życzę innym źle? Czy nie cieszę się z ich problemów, porażek, niepowodzeń?Czy potrafię cieszyć się czyimś sukcesem, powodzeniem? Czy potrafię pochwalić kogoś, wyrazić uznanie?Czy jestem cierpliwy wobec tych, którzy mnie denerwują?Czy staram się dostrzegać dobre rzeczy także w tych, za którymi nie przepadam? Czy potrafię o tym mówić im i innym?Czy doceniam wysiłki i starania innych – dobro, które robią?Czy jestem wdzięczny za to, co dostaję od innych (zwłaszcza od moich bliskich, przyjaciół)?Czy potrafię akceptować to, że ktoś jest inny niż ja – że ma inne zdanie?Czy potrafię – tak jak mogę – sprzeciwić się, kiedy dzieje się zło? Czy nie jestem bierny wobec złych rzeczy, które dzieją się w moim otoczeniu?Czy kocham?Wszystko tak naprawdę można sprowadzić do pytania: Czy kocham? Czy kocham Pana Boga? Czy kocham siebie? Czy kocham drugiego człowieka? Ale „kochać” to nie znaczy tylko „czuć coś miłego” do kogoś. Kochać to przede wszystkim chcieć dla kogoś dobra. Starać się o jego dobro poprzez konkretne czyny, zachowania, decyzje, także:Jak pomóc dziecku przygotować się do spowiedzi? I czego broń Boże nie robić? Więcej wierszy na temat: Wiara « poprzedni następny » obiecuję poprawę te słowa są zakończeniem dobitnym postanowieniem niejedna dziewczyna mi się podoba no dobra już więcej nie będę od dzisiaj tylko czarownice widzę wszędzie na żadną nie spojrzę nie dotknę najwyżej postoję pod oknem do jej zapachu się tylko przytulę może wyrzuci przez okno koszulę obiecuję poprawę Napisany: 2008-07-02 Dodano: 2008-07-02 01:17:40 Ten wiersz przeczytano 575 razy Oddanych głosów: 20 Aby zagłosować zaloguj się w serwisie « poprzedni następny » Dodaj swój wiersz Wiersze znanych Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński Juliusz Słowacki Wisława Szymborska Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński Halina Poświatowska Jan Lechoń Tadeusz Borowski Jan Brzechwa Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer więcej » Autorzy na topie kazap Ola Bella Jagódka anna AMOR1988 marcepani więcej » Idą święta... W tym rozpędzonym świecie kto ma dziś czas na solidne rachunki sumienia? Bardzo chciałbym "popsuć" te święta zwłaszcza tym, którzy spędzą je na kompulsywnej konsumpcji tradycyjnych potraw i obsesyjnym wpatrywaniu się w świeżo nabyty telewizor plazmowy czy też inne cudo techniki. Po co? A choćby po to, by posiedzieć i pomilczeć, przypomnieć sobie, jak bardzo ludzkie, godne i pożyteczne to zajęcie, choć zanikające niczym niektóre gatunki zwierząt. Albo by zrobić uczciwy rachunek sumienia, lepszy od tego wyuczonego na pamięć z książeczki pierwszokomunijnej, z którego właściwie zostało tylko kilka prostych haseł mnożonych co roku przez kolejne cyfry: zgrzeszyłam/em dwa razy przeciw temu, a trzy razy przeciw tamtemu przykazaniu, nie odmawiałam/em paciorka, jadłam/em mięso w piątek, więcej nie pamiętam i obiecuję się poprawić. Tak wygląda odwieczny dramat ludzkiej grzeszności w naszej polskiej odsłonie, deklamowany najczęściej na jednym oddechu i w dziwacznej pozycji ciała. Kpina to czy mistrzostwo świata? - trudno powiedzieć. Czy o to chodzi w przedświątecznej spowiedzi? Może uczciwiej byłoby wyznać, że fatygujemy się do kratek konfesjonału z czysto pragmatycznych (by nie powiedzieć terapeutycznych, a może nawet magicznych) racji, bo dzięki temu zyskujemy chwilę pozornego spokoju i wytchnienia… Zróbmy w tym roku rachunek sumienia w inny sposób i inne postanowienie poprawy. Zacząć możemy od czegokolwiek, choćby od… wigilijnego stołu, byle bliżej realnego życia. Za wigilijnym stołem Na dobry początek zrelaksujmy się i odetchnijmy głęboko (można palić). Zamknijmy oczy i urządźmy sobie w wyobraźni taką małą symulację kolacji wigilijnej. Posadźmy wszystkich wygodnie za stołem i dobrze się dookoła rozejrzyjmy. Zatrzymajmy wzrok najpierw na tradycyjnie pustym nakryciu dla nieoczekiwanego gościa. Ciekawe, czy przez te wszystkie lata ktoś niespodziewany do nas kiedykolwiek zastukał? Pewnie nikt, dlatego od lat nie wystawiamy tego nakrycia albo przestaliśmy wystawiać, bo za bardzo przypominało pustkę po kimś bliskim. Może i w tym roku będzie to puste miejsce po mamie lub tacie, żonie lub mężu, siostrze lub bracie, którzy z różnych racji są gdzie indziej. Może szukają szczęścia za granicą (tyle milionów dorosłych Polaków to robi) albo w nowych rodzinach, albo jedno i drugie. Następnie popatrzmy na tych, którzy są obecni. Gdyby ktoś miał trudności z zapełnieniem stołu, to warto być nieco bardziej hojnym niż zwykle i na tę wigilię - to nic nie kosztuje! - zaprosić dalszą rodzinę, a w ekstremalnej potrzebie nawet sąsiadów czy znajomych. Niech to będzie uroczysty stół wigilijny. I patrząc po kolei na naszych gości zobaczmy, jak wyglądają, w co są ubrani i jak się prezentują. Posłuchajmy o czym rozmawiają i z kim, czy są interesujący czy nudni, radośni czy smutni itd. Zasadniczo ludzie, których znamy, nawet w wyobraźni nie będą zachowywać się inaczej niż zwykle, więc z pewnością scena od razu ożyje swojskimi klimatami. A teraz spójrzcie na siebie samych: jak wyglądacie, koło kogo siedzicie i dlaczego, z kim rozmawiacie i o czym, czy jesteście rozluźnieni czy raczej sztywni itd.? Spożycie dwunastu tradycyjnych potraw nawet w wyobraźni zabierze sporo czasu i stworzy mnóstwo różnych okazji do przyglądnięcia się z bliska naszemu rodzinnemu szczęściu. To cenny materiał do analizy. I co my tu widzimy? Jeśli odważnie weszliśmy w to ćwiczenie, to wyniesiemy wiele pożytku, o ile zachowamy odwagę do końca. Zadajmy kilka prostych pytań, by określić, co przed chwilą się wydarzyło. Czy spotkaliśmy się z rodziną? Nie. Czy odświeżyliśmy stare znajomości? Nie. Czy ktoś rozdrapał nam zabliźnione rany? Nie. Czy w miłej atmosferze wspominaliśmy z innymi dawne dzieje? Ależ skąd, przed chwilą - i to jest rzecz o podstawowym znaczeniu - spotkaliśmy samych siebie. To banalna prawda, ale użyteczna i pouczająca. Dzięki takim myślowym eksperymentom zwykle odkrywamy lepiej własne wnętrze, a ponieważ dajemy się ponieść wyobraźni, to przez zaskoczenie czegoś nowego dowiemy się o sobie i o naszych relacjach z innymi. Zawsze jednak najbardziej uderza to, jak bardzo jesteśmy schematyczni i stereotypowi, tj. przyzwyczajeni do różnego rodzaju gotowych kalek myślowych, uprzedzeń, manieryzmów itp. Wiemy, co kto powie zanim jeszcze usta otworzy. A podobno każdy z nas jest jedyny i niepowtarzalny. Po pierwsze: rozmawiać! W omawianym tu kontekście warto nawet ograniczyć się do tej jednej dziedziny: do rozmów w naszym domu. Nieco prowokacyjne pytanie: czy my mówimy do siebie ludzkim głosem? - warte jest poruszenia na szerszym forum… Gabinety psychologiczne zaczynają pękać w szwach za sprawą tego, że nie rozmawiamy z sobą i nie potrafimy rozmawiać. Masz problem? Idź do psychologa! - to najczęstszy komunikat, gdy ktoś w rodzinie próbuje coś zmieniać. Krótka piłka, bo ważniejsza jest powtórka półfinału ligi mistrzów lub romantyczny film w TV. Co gorsza, tego typu dialogi słyszy się w tzw. porządnych domach, gdzie nie ma przemocy, pijaństwa czy innych patologii, dlatego nigdy nie zostanie to nagłośnione w mediach. Ale przecież w ten sposób również można zadawać głębokie rany, rany tym boleśniejsze, że dłużej się goją i nie zostawiają śladów na ciele, które by mogły zaalarmować otoczenie. Brak bliskości - matki, ojca, męża, żony itd. - to nieodwracalne straty, których żadna terapia nie nadrobi. I to byłoby dobre postanowienie poprawy: porozmawiać z bliskimi i okazać im odrobinę czułości, uwagi i troski. A dialogi, nawet z małymi dziećmi, mogą być pasjonujące, oczywiście o ile zechcemy zrezygnować z naszych schematów. Oto przykład. Nie boję się, tzn. boję się Jeden z moich amerykańskich współbraci opowiedział mi niedawno historię, która przydarzyła mu się minionego lata. W dzień wolny wybrał się na plażę, by odpocząć i spokojnie poczytać książkę. Był środek tygodnia, więc plaża była prawie pusta. Jedynie jakaś rodzina z małymi dziećmi urządzała sobie piknik. Gdy pogrążył się na dobre w lekturze książki, nagle usłyszał za sobą dziecięcy głosik: Chcesz obejrzeć moje kraby? Niechętnie odwrócił się i zobaczył kilkuletnią dziewczynkę z wiaderkiem w ręku. Chętnie popatrzę! - odpowiedział nie do końca zgodnie z prawdą, ale zerknął do środka plastikowego wiaderka. Na dnie poruszało się niemrawo kilka małych skorupiaków. Wyciągnij sobie jednego - zachęciła go dziewczynka i podsunęła bliżej wiaderko. On jednak stanowczo odmówił. Co, boisz się! - rzuciła filuternie. Nie, nie boję. Po prostu nie chcę - odpowiedział lekko urażony jezuita. Wtedy dziewczynka poprosiła, żeby wyciągnął rękę i leciutko szczypiąc go w grzbiet dłoni, jeszcze raz go zachęciła: To tylko tyle boli. Nie bój się, weź jednego. Wziął i rzeczywiście bolało tylko tyle. Konkludując zatem: przygotowując się do przeżycia świąt Bożego Narodzenia zróbmy w tym roku inny, mniej schematyczno-książeczkowy rachunek sumienia, a w postanowieniu poprawy uwzględnijmy odpowiedź na pytanie o nasze relacje z bliskimi i nie tylko… Stanisław Morgalla SJ: Psycholog, kierownik duchowy, wykładowca Papieskiego Uniwersytetu Gregoriańskiego w Rzymie. W latach 2002-2008 dyrektor Szkoly Formatorow przy WSFP Ignatianum w Krakowie